Zawsze kochałam wnętrza, które opowiadają jakąś historię. Wiecie, takie, które nie są tylko ładne, ale mają w sobie „to coś” – charakter, ciepło, autentyczność. Kiedy kilka lat temu stanęłam przed wyzwaniem urządzenia naszego pierwszego, wymarzonego mieszkania, wiedziałam jedno: chcę, aby salon był sercem domu, miejscem przytulnym, ale z pazurem. I tak narodził się pomysł na ścianę ze starej cegły. Dziś, patrząc na efekt, mogę śmiało powiedzieć, że to była jedna z najlepszych decyzji wnętrzarskich, jakie podjęłam! Chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i przemyśleniami na ten temat, bo może ktoś z Was również marzy o takim akcencje w swoim domu.
Koniec z nudą! Dlaczego cegła skradła moje (i nie tylko moje) serce
Zastanawiacie się pewnie, skąd ta fascynacja cegłą? Dla mnie odpowiedź jest prosta: to materiał z duszą. Każda cegła, zwłaszcza ta z odzysku, nosi w sobie ślady przeszłości – nierówności, przebarwienia, czasem nawet odciski palców dawnych rzemieślników. To właśnie ta niedoskonałość czyni ją tak piękną i unikalną. W czasach, gdy dążymy do perfekcji, taka ściana wprowadza element naturalności i autentyczności, którego często brakuje nowoczesnym, sterylnym wnętrzom. Pamiętam, jak przeglądałam setki inspiracji w internecie – od loftowych apartamentów w Nowym Jorku po rustykalne domki na wsi – i wszędzie tam cegła grała pierwsze skrzypce, nadając wnętrzom niepowtarzalny klimat.

Co więcej, cegła jest niezwykle wszechstronna. Wydawać by się mogło, że pasuje tylko do stylu industrialnego czy rustykalnego, ale nic bardziej mylnego! Świetnie komponuje się również z nowoczesnym minimalizmem, dodając mu ciepła, czy z eklektycznym boho, tworząc ciekawe tło dla kolorowych dodatków. To materiał, który potrafi ocieplić wnętrze, nadać mu głębi i tekstury. W moim przypadku, salon jest urządzony w stylu łączącym nowoczesność z elementami vintage, i ceglana ściana stała się idealnym spoiwem tych dwóch światów. Dodała charakteru, ale nie przytłoczyła przestrzeni, co było dla mnie kluczowe, biorąc pod uwagę, że nasz salon nie należy do największych.
Pamiętajmy też o aspekcie praktycznym – odpowiednio zaimpregnowana cegła jest trwała i łatwa w utrzymaniu. Nie brudzi się tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, a ewentualne drobne uszkodzenia czy zarysowania tylko dodają jej uroku. To inwestycja na lata, która nie wyjdzie z mody, bo klasyka zawsze się obroni. Dla mnie, jako osoby ceniącej rozwiązania ponadczasowe, był to kolejny argument „za”. Cegła to nie chwilowy trend, to powrót do korzeni, do solidnych, naturalnych materiałów, które mają swoją historię i wartość.
Prawdziwa kontra udawana – dylematy przed wyborem materiału na ceglaną ścianę
Kiedy decyzja o ceglanej ścianie zapadła, stanęłam przed kolejnym dylematem: prawdziwa cegła rozbiórkowa czy może płytki cegłopodobne? Obie opcje mają swoje plusy i minusy, i wybór zależy od indywidualnych preferencji, budżetu oraz warunków technicznych. Ja, po długich namysłach i konsultacjach z zaprzyjaźnionym fachowcem, zdecydowałam się na prawdziwą, starą cegłę ciętą na płytki. Dlaczego? Bo zależało mi na maksymalnej autentyczności i niepowtarzalnym charakterze każdej „cegiełki”.


Prawdziwa cegła rozbiórkowa, czy to w całości, czy cięta na cieńsze płytki (tzw. lica), oferuje niezrównaną teksturę i kolorystykę. Każdy kawałek jest inny, co tworzy niezwykle naturalny i historyczny efekt. Jednak jej montaż jest bardziej pracochłonny i kosztowny. Pełne cegły są ciężkie, wymagają solidnego muru i specjalistycznej zaprawy, a także zajmują więcej przestrzeni. Płytki z lica starej cegły są lżejsze i cieńsze, co ułatwia montaż i nie zmniejsza tak znacząco pomieszczenia, ale nadal zachowują ten unikalny, historyczny charakter. Wymagają jednak starannego przygotowania ściany i precyzyjnego fugowania.

Z drugiej strony mamy płytki cegłopodobne – gipsowe, betonowe czy klinkierowe. Są one zazwyczaj lżejsze, łatwiejsze w montażu i często tańsze od prawdziwej cegły. Dostępne są w ogromnej gamie kolorów i wzorów, niektóre naprawdę świetnie imitują starą cegłę. To dobra opcja dla osób, które chcą osiągnąć efekt ceglanej ściany mniejszym kosztem i nakładem pracy, lub gdy konstrukcja ściany nie pozwala na obciążenie prawdziwą cegłą. Jednak, moim zdaniem, nawet najlepsza imitacja nie odda w pełni uroku i autentyczności prawdziwej, wiekowej cegły. Brakuje im tej subtelnej nieregularności, głębi koloru i „duszy”, którą niesie ze sobą materiał z historią.
Ostateczny wybór to kwestia kompromisu między estetyką, budżetem a możliwościami. Warto dokładnie przeanalizować obie opcje:
- Prawdziwa cegła (lica lub całe cegły):
- Plusy: Niezrównana autentyczność, unikalny charakter, trwałość, ponadczasowość.
- Minusy: Wyższy koszt, bardziej skomplikowany i czasochłonny montaż, większe obciążenie dla ściany (w przypadku całych cegieł), konieczność starannej impregnacji.
- Płytki cegłopodobne:
- Plusy: Niższy koszt, łatwiejszy i szybszy montaż, mniejsze obciążenie ściany, duży wybór wzorów i kolorów.
- Minusy: Mniejsza autentyczność (choć niektóre są bardzo dobrej jakości), potencjalnie mniejsza trwałość w zależności od materiału, mogą wyglądać sztucznie przy bliższym kontakcie.
Zdecydowanie polecam obejrzeć na żywo obie opcje, dotknąć, porównać. Dla mnie dotyk i widok prawdziwej, starej cegły przeważyły szalę.
Logistyka i przygotowania – czyli jak zdobyć i przygotować cegłę marzeń
Gdy już wiedziałam, że chcę prawdziwą, starą cegłę ciętą na płytki, rozpoczęło się prawdziwe polowanie! Znalezienie dobrej jakości materiału wcale nie jest takie proste. Można szukać u dostawców specjalizujących się w materiałach rozbiórkowych, na portalach ogłoszeniowych, a czasem nawet bezpośrednio w miejscach, gdzie prowadzone są rozbiórki starych budynków (oczywiście za zgodą właściciela!). Ja miałam to szczęście, że trafiłam na firmę, która profesjonalnie zajmuje się pozyskiwaniem, czyszczeniem i cięciem starej cegły. To ważne, aby cegła pochodziła z pewnego źródła i była odpowiednio przygotowana.
Jeśli decydujecie się na cegłę z odzysku w całości, którą sami będziecie czyścić, przygotujcie się na sporo pracy. Cegły takie często pokryte są resztkami starej zaprawy, sadzą, czy innymi zabrudzeniami. Do czyszczenia można użyć szczotek drucianych, myjek ciśnieniowych (ostrożnie, aby nie uszkodzić cegły!), a czasem specjalistycznych środków chemicznych. To praca brudna i czasochłonna, ale satysfakcja z odzyskania piękna starego materiału jest ogromna. Pamiętajcie też, że cegły muszą dobrze wyschnąć przed montażem.
W przypadku płytek ciętych ze starej cegły, które ja wybrałam, większość tej brudnej roboty odpada, bo dostajemy produkt gotowy do klejenia. Niemniej jednak, warto zwrócić uwagę na jakość cięcia – czy płytki są równej grubości, czy krawędzie są w miarę proste (choć pewna nieregularność jest pożądana!). Przed zakupem poprosiłam o próbki, aby zobaczyć, jak różne rodzaje cegieł (np. z różnych regionów Polski, o różnym stopniu wypalenia) prezentują się na żywo i które najlepiej będą pasować do mojej wizji. To też moment, by zastanowić się nad kolorem fugi – czy ma być kontrastowa, czy może zbliżona do koloru cegły. Ja postawiłam na jasnoszarą fugę, która ładnie podkreśliła czerwień cegieł, ale nie zdominowała całości.
Montaż cegły – samodzielna przygoda czy pomoc fachowca? Rozstrzygamy dylemat
Kiedy materiał był już wybrany i dostarczony, przyszedł czas na montaż. I tu znów pojawiło się pytanie: robić samemu czy zlecić fachowcom? Jako osoba lubiąca wyzwania i mająca pewne doświadczenie w drobnych pracach remontowych, początkowo kusiło mnie, by spróbować swoich sił. Oglądałam tutoriale, czytałam poradniki i wydawało mi się, że dam radę. Jednak po głębszym namyśle i rozmowie z mężem, doszliśmy do wniosku, że przy tak eksponowanej ścianie, która ma być ozdobą salonu, nie ma miejsca na błędy.
Montaż prawdziwej cegły, nawet w formie płytek, wymaga precyzji i doświadczenia. Trzeba odpowiednio przygotować podłoże (ściana musi być czysta, sucha i zagruntowana), dobrać właściwy klej (elastyczny, mrozoodporny), a następnie starannie układać płytki, zachowując odpowiednie odstępy na fugi. Samo fugowanie również jest sztuką – fuga musi być dobrze wypełniona, ale nie może zabrudzić lica cegły. To praca wymagająca cierpliwości i pewnej ręki. Dlatego ostatecznie zdecydowaliśmy się na zatrudnienie sprawdzonej ekipy, która miała już na koncie realizacje z wykorzystaniem starej cegły. I to była kolejna dobra decyzja! Panowie pracowali sprawnie, czysto i z dbałością o każdy detal. Efekt przerósł moje oczekiwania.
Jeśli jednak czujecie się na siłach i macie zacięcie do majsterkowania, a także dysponujecie odpowiednimi narzędziami (poziomica, paca zębata, mieszadło do kleju, kielnia do fugowania, etc.), możecie spróbować położyć cegłę samodzielnie, zwłaszcza jeśli są to lżejsze płytki cegłopodobne. Warto jednak zacząć od mniej eksponowanego miejsca lub małej powierzchni, aby nabrać wprawy. Pamiętajcie, że ewentualne błędy będą widoczne i mogą zepsuć cały efekt. Czasem lepiej zainwestować w profesjonalny montaż i mieć pewność, że ściana będzie wyglądać perfekcyjnie przez długie lata.
Kropka nad „i”, czyli impregnacja i pielęgnacja ceglanej ściany
Gdy ceglana ściana była już gotowa i pięknie zafugowana, przyszedł czas na ostatni, ale niezwykle ważny etap – impregnację. Wiele osób pomija ten krok, a to duży błąd! Stara cegła, ze względu na swoją porowatą strukturę, jest podatna na zabrudzenia, wilgoć, a także pylenie. Odpowiednia impregnacja zabezpiecza ją przed tymi czynnikami, ułatwia utrzymanie w czystości i przedłuża jej żywotność. Ja użyłam specjalnego impregnatu do cegły, który jest bezbarwny i nie zmienia jej naturalnego wyglądu, a jednocześnie tworzy na powierzchni hydrofobową powłokę.
Na rynku dostępne są różne rodzaje impregnatów:
- Silikonowe lub akrylowe: Tworzą na powierzchni cegły cienką, niewidoczną warstwę ochronną, która zapobiega wnikaniu wody i brudu. Niektóre mogą delikatnie pogłębić kolor cegły, dając tzw. „efekt mokrej cegły”.
- Na bazie rozpuszczalników lub wody: Te na bazie wody są zazwyczaj bardziej ekologiczne i mniej intensywnie pachną podczas aplikacji.
Ważne, aby impregnat był paroprzepuszczalny, czyli pozwalał ścianie „oddychać”. Zapobiegnie to gromadzeniu się wilgoci w murze. Aplikacja impregnatu jest zazwyczaj prosta – można go nanosić pędzlem, wałkiem lub natryskowo. Zawsze należy postępować zgodnie z instrukcją producenta. Ja nałożyłam dwie warstwy, dla pewności.
Jeśli chodzi o codzienną pielęgnację, ceglana ściana nie jest wymagająca. Wystarczy od czasu do czasu odkurzyć ją miękką szczotką lub końcówką odkurzacza z włosiem. W razie większych zabrudzeń, można przetrzeć ją wilgotną (ale nie mokrą!) szmatką. Dzięki impregnacji brud nie wnika w głąb cegły i łatwo go usunąć. Unikajcie stosowania silnych detergentów, które mogłyby uszkodzić strukturę cegły lub impregnat. Dobrze zaimpregnowana i regularnie odkurzana ściana będzie cieszyć oko przez wiele lat, nie tracąc nic ze swojego uroku.
Aranżacyjne puzzle – jak ograć cegłę w salonie, by stworzyć spójną całość
Sama ceglana ściana to jedno, ale prawdziwa magia zaczyna się, gdy zaczynamy ją komponować z resztą wnętrza. To trochę jak układanie puzzli – każdy element musi pasować, aby stworzyć harmonijną całość. Cegła, mimo swojego mocnego charakteru, daje naprawdę duże pole do popisu. Kluczem jest odpowiednie zbalansowanie jej surowości z innymi materiałami, kolorami i fakturami. W moim salonie postawiłam na kontrasty – ciepłą, czerwoną cegłę zestawiłam z gładkimi, białymi ścianami, nowoczesną, szarą kanapą i drewnianymi meblami o prostej formie.
Bardzo ważne jest oświetlenie. Cegła uwielbia światło, które pięknie podkreśla jej trójwymiarową strukturę i nieregularną powierzchnię. Warto zainwestować w kinkiety rzucające światło w górę lub w dół wzdłuż ściany, listwy LED ukryte we wnękach, czy reflektory punktowe skierowane na najciekawsze fragmenty. Ja mam kilka źródeł światła: główne, sufitowe, oraz dodatkowe – stojącą lampę z ciepłym abażurem i małe kinkiety, które wieczorem tworzą niezwykle przytulny nastrój, eksponując fakturę cegły.
Jeśli chodzi o meble i dodatki, cegła świetnie komponuje się z naturalnymi materiałami: drewnem (zwłaszcza tym postarzanym lub o surowym wykończeniu), metalem (czarnym, miedzianym, stalowym), skórą, lnem, bawełną. Warto jednak uważać, aby nie przesadzić z ilością „ciężkich” elementów, zwłaszcza w mniejszych pomieszczeniach. Jeśli cegła jest ciemna i dominująca, reszta wnętrza powinna być jaśniejsza i lżejsza, aby nie przytłoczyć przestrzeni. W moim przypadku, dodatki to głównie tekstylia w stonowanych kolorach (szarości, beże, zgaszona zieleń) oraz kilka mocniejszych akcentów kolorystycznych w postaci poduszek czy grafik na ścianach. Zielone rośliny doniczkowe również pięknie ożywiają ceglane tło i dodają wnętrzu świeżości.
Style, które szczególnie dobrze współgrają z cegłą, to:
- Industrialny/Loftowy: Surowe drewno, metalowe konstrukcje, widoczne instalacje, duże okna.
- Rustykalny/Wiejski: Naturalne drewno, lniane tkaniny, ceramiczne dodatki, kominek.
- Skandynawski: Jasne kolory, proste formy, naturalne materiały, dużo światła – cegła (często bielona) dodaje tu przytulności.
- Nowoczesny/Minimalistyczny: Cegła jako mocny akcent przełamujący prostotę form i stonowaną kolorystykę.
- Eklektyczny/Boho: Mieszanka stylów, kolorów i faktur, gdzie cegła stanowi ciekawe tło dla oryginalnych mebli i dodatków.
Nie bójcie się eksperymentować! Cegła to wdzięczny materiał, który potrafi dostosować się do wielu koncepcji aranżacyjnych. Ważne, aby całość była spójna i odzwierciedlała Wasz indywidualny styl.
Patrząc wstecz na całą przygodę z ceglaną ścianą – od pierwszego pomysłu, przez poszukiwania materiału, po finalny efekt – mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że było warto. To nie tylko element dekoracyjny, to inwestycja w charakter i atmosferę domu. Każdego dnia cieszę się widokiem tej ściany, która nadała naszemu salonowi niepowtarzalny klimat – ciepły, przytulny, a jednocześnie z nutą industrialnej surowości, którą tak lubię.
Jeśli marzycie o wnętrzu z duszą, które będzie Waszym azylem i miejscem, do którego z radością wracacie, rozważcie wprowadzenie cegły. Niezależnie od tego, czy zdecydujecie się na prawdziwą cegłę rozbiórkową, czy dobrej jakości płytki imitujące, efekt z pewnością Was zachwyci. To rozwiązanie ponadczasowe, które nigdy się nie znudzi i zawsze będzie przyciągać wzrok. Mam nadzieję, że moje doświadczenia i wskazówki okażą się dla Was pomocne. Powodzenia w tworzeniu Waszych wymarzonych wnętrz!

Cześć! Ależ wspaniały artykuł! Sama od dłuższego czasu marzę o cegle w salonie, więc z zapartym tchem czytałam o Twoich doświadczeniach. Bardzo mnie zaciekawiła Twoja decyzja o wyborze lica starej cegły zamiast pełnych cegieł czy płytek imitujących. Rozumiem to dążenie do autentyczności, bo to właśnie ona nadaje ten niepowtarzalny charakter, o którym piszesz. Ciekawi mnie jednak, czy zauważyłaś dużą różnicę w cenie lica cegły w porównaniu do tych naprawdę dobrych jakościowo płytek cegłopodobnych? Moim zdaniem efekt jest fenomenalny i na pewno było warto pójść w prawdziwy materiał. Dzięki za tyle praktycznych wskazówek! 👍
Cześć! Bardzo, bardzo mi miło, że artykuł Ci się spodobał i że czytałaś o moich doświadczeniach z takim zapałem! Cieszę się, że masz podobne marzenie o cegle w salonie – to jest naprawdę coś!
Co do Twojego pytania o cenę lica starej cegły w porównaniu do dobrych płytek cegłopodobnych, to tak, była różnica, i to spora. Lica, mimo że są „tylko” pociętą cegłą, są droższe od naprawdę dobrych imitacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę koszt materiału i późniejszego montażu. W moim przypadku jednak zależało mi właśnie na tej autentyczności i unikalnym charakterze, o którym pisałaś. Każda taka cegiełka ma swoją historię, co dla mnie było bezcenne i czego nie da się podrobić. Ten efekt, faktycznie, jest fenomenalny i na żywo wygląda jeszcze lepiej! 😊
Bardzo dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że moje wskazówki były pomocne! Trzymam kciuki za Twój ceglany salon!